Schemat sterowania jest bardzo podobny do tego co znamy. Nie jest to jednak epizodyczna przygodówka. Wszystko co się dzieje ma miejsce w jeden dzień, w tym samym miejscu. Na szybko można by przejść grę w godzinę. Musiałem jednak zrobić wszystko i sprawdzić wszystko, więc zajęło mi to całe 2 godziny. Mówimy tu o grze dostępnej w postaci dema, tak więc dwie godziny przyzwoitego produktu to nie jest zmarnowany czas. Ma to nas oczywiście zachęcić do sięgnięcia po sequel Life is Strange i jest to promocja lepsza niż te w marketach. Twórcy nie powinni się martwić, bo po kontynuację ich dzieła każdy obowiązkowo sięgnie. Po prolog z przygodami Chrisa również.
Chłopiec jest fanem superbohaterów i na starcie pomagamy mu stworzyć siebie. Decyzje jakie elementy stroju wybierzemy nie będą miały wpływu na fabułę, zmieni się potem co najwyżej lista elementów do zebrania, czyli niezbyt istotne sprawy. Pasja Chrisa staje się tutaj ważna. Ma on to po… matce. O powiązaniach z rodzicami będzie cała fabuła, której nie będę kreślił z wiadomych powodów. Oceniając jednak wrzucone elementy, widzę że kierowano się tu trafieniem w emocje komiksowych nerdów, dla których obcowanie z tytułem będzie miało dodatkowego smaczka. W końcu dlatego daję tutaj jego recenzję, bo jest to piękny hołd w stronę powieści graficznych.
Ciekawostki:
-
- W salonie na półce możemy znaleźć album stworzony przez Marka Jeffersona, nauczyciela z Blackwell.
-
- W garażu znajdziemy dokument z Blackwell, który również łączy fabuły obu gier.
-
- Ulubiona książka Chrisa przedstawia kurczaka, którego to wcześniej widzieliśmy na piżamie Max.
- Antropomorficzny hot dog zwany jako Hawt Dawg Man pojawił się wielokrotnie w pierwszej grze jak i prequelu Before The Storm. Jest to ważna franczyza w tym uniwersum.